Autorka prac i bohaterka wywiadu Kati Dobrogo – romantyczne malarstwo z zabarwieniem erotycznym.
Zapraszamy na trochę romantycznego malarstwa z zabarwieniem erotycznym. Autorką prac i bohaterką dzisiejszego wywiadu jest Kati Dobrogo.
GWS: Co obecnie Cię zajmuje jako artystę ?
K.D: Tematem, który zajmuje mnie już od paru lat do dnia dzisiejszego jest Kobiecość. Początkowo polegało to na poznawaniu własnego ciała, odkrywaniu go jako ciała młodej kobiety i związanych z nim dziejących się procesów. Inspirowało mnie ciało, jak wygląda z różnych stron , perspektyw, jak w lustrze, jak się zmienia i co się wydobywa w świetle lub cieniu. Byłam sama dla siebie inspiracją. Robiłam sobie zdjęcia, bardzo dużo. Początkowo nie lubiłam na siebie patrzeć, krępowałam samą siebie. Opatrzenie się z własnym ciałem , jego nieidealnością, naturalnością pomagało mi w oswojeniu się z samą sobą, z kipiącą energią seksualną, którą nie potrafiłam jeszcze kierować. Obecnie wręcz obsesyjnie maluję kobiece ciało. Najbardziej w ciele kobiety pociąga mnie wagina, która stała się główną bohaterką moich obrazów. Ukazuję ją w ostrych intensywnych barwach, co często odrealnia waginę jako motyw. Barwy zmuszają do zatrzymania się i podążania za plamami barwnymi po obrazie. Jestem zakochana w waginach. Ta kobieca część ciała jest dla mnie przepiękna. Każda jest inna tak jak każda z nas, kobiet jest indywidualna, niepowtarzalna, wyjątkowa. Pasjonują mnie ich przeróżne kształty i barwy. Niestety kobieca seksualność nadal jest tematem tabu. W historii ludzkości miejsca intymne kobiety uznawane były za nieczyste, obrzydliwe i niewarte zainteresowania. Zależy mi aby to zmienić. Pokazuję piękno i różnorodność kobiecych organów rozrodczych.
Obecnie oprócz fizyczności fascynuje mnie duchowość, emocjonalność, moje odczucia i myśli. Od niedawna do obrazów dołączam słowo. Odważyłam się na zwerbalizowanie swoich uczuć i ich upublicznienie. Uważam, że jest to istotne dopełnienie obrazów, lecz oczywiście bez tekstu też są wyraźne i oddziałują na zmysły obserwatora, poruszają, pobudzają.Nie odcinam się w swoich pracach od erotyzmu. Jest od dla mnie bardzo ważny. Niektóre moje prace są zoobrazowaniem kipiących we mnie odczuć, emocji, pojawiających się po sytuacji zabarwionej erotyzmem lub po prostu po sexie.
GWS: Czy udaje Ci się tworzyć zgodnie z własną wizją artystyczną ?KD: Tak. Tworzę według swojej wizji. Przestałam już słuchać rad aby porzucić obraną przeze mnie tematykę bo niewygodna, bo trudna, bo niesprzedajna. Uparcie i wytrwale robię swoje. Tworzenie, malowanie to dla mnie życie, tlen. Chcę aby moja twórczość nie tylko zdobiła, ale też poruszała ważne dla mnie tematy, żeby była zapalnikiem do rozmów i przemyśleń o cielesności, seksualności o sytuacji kobiet. Marzę aby moje obrazy dodawały siły i takiej dobrej, inspirującej energii.
GWS: Jaki projekt siedzi Ci w głowie, czy już udało Ci się go zrealizować, jesteś w trakcie czy jeszcze ciągle go planujesz ?
KD: Od paru miesięcy kiełkuje mi w głowie projekt malarski o krwi menstruacyjnej. Kolejne tabu. Nie podoba mi się jak menstruacja jest ukazywana powszechnie, czyli jako coś wstydliwego, brudnego, coś co powinno się ukrywać. Dlatego pomyślałam, że warto ukazać okres jako coś wyjątkowego, jako piękny powtarzający się proces. Chcę wyciągnąć na wierzch to co jest ukrywane a przecież tak niesamowite. Od zawsze miałam w głowie, że okres naznacza a pomyśłałam, że mógłby zdobić. Zaczęłam więc od siebie. Namalowałam trzy obrazy olejne zainspirowane moją menstruacją.
Są początkiem, zaczynem do dużego projektu, który mi się marzy. A chciałabym stworzyć cykl obrazów miesiączek innych kobiet. Chcę aby te obrazy stały się dla nich talizmanami mocy.
GWS: Co najbardziej Ci przeszkadza w tworzeniu ?KD: Może zacznę od tego co mi pomaga. Aby tworzyć potrzebuję być sama, czasem w ciszy a czasem z dużą dawką dźwięku, ale konkretnego, nie przypadkowego. Hałas i towarzystwo mnie drażni. Niezwykle istotna jest dla mnie przestrzeń fizyczna jak i psychiczna. Od czasów liceum plastycznego powtarzano mi, że jakieś utrudnienia, braki, niewygoda wspomagają procesz twórczy, budzą kreatywność. No bo przecież złej baletnicy to i rąbek u spódnicy… Mi to nie pomaga. Nie ukrywam, aby tworzyć i się rozwijać potrzebuję czuć się w miarę bezpiecznie, wiedzieć, że podstawowe sprawy mam pozałatwiane, nic się za mną nie ciągnie.
GWS: Jeżeli mogłabyś/ mógłbyś mieć wystawę w dowolnym miejscu na Ziemi to gdzie to maiłoby być ?GWS: Na ten moment chciałabym mieć wystawę w VAGINA MUSEUM w Londynie.
Kati dziękuję za wywiad i życzę spełnienia marzeń.Galeria Wiele Sztuki