Hipnotyzujące malarstwo Anny Osieckiej – wywiad z artystką
W dniu dzisiejszym, z ogromną przyjemnością prezentujemy wywiad z Anną Osiecką, wspaniałą malarką opartową. Jej wizja świata zachwyca, forma hipnotyzuje a kolory wprawiają o zawrót głowy.
GWS: Co obecnie Cię zajmuje jako artystę ?
AO: Śledzę z niepokojem, to co się dzieje. Pandemia i to, jakie przyniesie skutki dla wszystkich. Wiem, że stan kwarantanny jest ciężki do zniesienia dla większości ludzi, bo jesteśmy istotami społecznymi. Jednak osobiście dla mnie, izolacja, nie stanowi problemu.
Pracuję w jako takim odosobnieniu, przy sztaludze spędzam od kilku do nawet kilkunastu godzin dziennie. Jest to mój normalny czas pracy w domu, z muzyką lub filmem, który leci gdzieś tam w tle, bo nie umiem pracować w całkowitej ciszy. Jedyne czego mi brakowało przez pierwsze tygodnie w zamknięciu, to spacerów i kontaktu z naturą. Przyroda działa na mnie zawsze inspirująco. Dlatego też wyjechałam do siebie na wieś, by móc realizować nowe malarskie pomysły oraz zająć się ogrodem.
GWS: Czy udaje Ci się tworzyć zgodnie z własną wizją artystyczną ?
AO: Myślę, że tak, aczkolwiek pomysły też ewoluują, lub całkowicie się zmieniają w trakcie malowania. Kiedy zobaczę w swojej głowie kompozycję, to staram się ją „zapisać” w szkicowniku. Zwykle jest to szkielet kompozycyjny. Przestrzenność obrazu i barw dzieje się już na płótnie w trakcie procesu twórczego. Nigdy do końca nie wiem, jaki będzie końcowy efekt pracy. Czasem potrafię samą siebie zaskoczyć, ale właśnie o to w tym chodzi i na tym polega samorozwój twórczy.
GWS: Jaki projekt siedzi Ci w głowie, czy już udało Ci się go zrealizować, jesteś w trakcie czy jeszcze ciągle go planujesz ?
AO: Teraz realizuję obraz na zamówienie. Będzie to bliźniacza siostra obrazu „Orbis” z 2017 roku. Docelowo obraz wyjedzie do Stanów. Poza tym mam parę szkiców do rozwinięcia na płótnach, ale nie zdradzę nic więcej poza tym, że na pewno będzie kolorowo, organicznie i przestrzennie.
GWS: Co najbardziej Ci przeszkadza w tworzeniu ?
AO: Przeszkadzają mi inne, przeważnie domowe zajęcia niezwiązane z pracą twórczą. Dlatego wszystko najpierw muszę porobić w domu. Posprzątać, upiec chleb, ugotować sobie coś na kilka dni, by nie musieć myśleć, że coś „wisi” mi nad głową. Bo dla mnie najlepiej jest zacząć dzień od szybkiego śniadanka i kawy już przed sztalugą. A jak już siedzę przed płótnem, to mnie wciąga praca tak bardzo, że nawet nie wiem, kiedy minął cały dzień. Czas mierzę na postępy w obrazie.
GWS: Jeżeli mogłabyś/ mógłbyś mieć wystawę w dowolnym miejscu na Ziemi to gdzie to maiłoby być ?
AO: Jak już marzyć, to na całego! Zdecydowanie Nowy York. Marzę, by móc kiedyś tam pojechać z moimi obrazami. Dziękuję za wywiad i niech marzenia Twoje się spełniają !